czyli to co w matce siedzi
- - -
- Prawda, ¿e nie mo¿na mówiæ do nikogo "g³upi¶"?
Jagoda ma etap dzielenia ¶wiata na czarne i bia³e.
- Ani "mato³y" nie mo¿na mówiæ, prawda? - d³ugo zastanawia³am siê, sk±d
ten "g³upi¶" i te "mato³y" jej siê wziê³y. W koñcu uda³o mi siê wy³owiæ je
ze s³uchowiska na p³ycie, w którym jeden rzezimieszek nawrzuca³ drugiemu. Z ulg± to odkry³am i rozwia³y siê obawy, ¿e Grze¶ przynosi ze szko³y.
- A prawda, ¿e nie mo¿na mówiæ "no i co z tego"? Brzydkim g³osem nie
mo¿na mówiæ, o tak: "no i co z tego?!" - mówi nisko, prawie arogancko. - Ale ³adnie mo¿na, o tak: - jej g³os robi siê grzeczny, niemal piszcz±cy - "No i co z tego?"
- Mo¿na zapytaæ "i co z tego wynika?" - prostujê. Wiem, ¿e ona
skrupulatnie zanotuje to w przegródce mózgowej odpowiedzialnej za
trzylatkow± moralno¶æ i z pewno¶ci± jeszcze wiele razy to po mnie
powtórzy.
Powtarzaj± wszystko. Trzeba siê pilnowaæ.
- Mamusiu, a prawda, ¿e ja wcale nie szukam winnych? - zagadnê³a do mnie
ni z tego, ni z owego przy myciu zêbów. Tekst o szukaniu winnych pad³ ode mnie tydzieñ wcze¶niej do Grzesia. Ch³opak ostatnio, cokolwiek siê nie
wydarzy, zastanawia siê dog³êbnie, kto zawini³.
- A prawda, ¿e nie mo¿na do nikogo wystawiaæ jêzyka? - upewnia siê osiemdziesi±ty szósty raz Jagoda.
- Zgadza siê.
Cisza. Podnoszê g³owê, dlaczego tak nagle zamilk³a, a ona stoi twarz± do ¶ciany i wywala jêzyk.
- Co robisz, Jagódko?
- Wystawiam jêzyk do ¶ciany. Nie wolno do cz³owieków wystawiaæ, ale do
rzeczy wolno. Na przyk³ad do ¶ciany.